Changes are coming ...

Changes are coming ...

Marynarzyk

Już prawie koniec lipca, a u mnie dopiero zaczyna się prawdziwa wakacyjna pogoda. Większości dni towarzyszyła deszczowa otoczka, a mimo to starałam się nie popadać w depresyjne nastoje. Pobyt w domu to możliwość na zmierzenie się z tymi wszystkimi rzeczami, na które normalnie nie ma się czasu :) Postanowiłam więc zrobić coś nowego i wykonać laleczkę (na przekór pogodzie) marynarza. Jakoś on najbardziej pasował mi do letnich, nadmorskich klimatów. 


Nie umiem ani malować, ani rzeźbić, ale jestem mile zaskoczona efektem pracy. Chciałam by przypominał jedną z tych figurek, które wyglądają na przechodniów z wystaw sklepów rękodzielniczych, był kolorowy, nietypowy i wesoły. Chyba udało mu się nawet odgonić deszczowe chmury 😃


Łapki ma wykonane na drucie dzięki czemu można je spokojnie zginać. Pod ręką miałam tylko białe płótno więc ubranka barwiłam farbami. Buty kradzione... mam nadzieję, że poprzedni właściciel ich nie pozna, bo zostały przemalowane ;) 

Muszę przyznać, że była to miła odmiana od wszelkich prac z żywicy. Musiałam trochę pogłówkować nad niektórymi elementami, jednak jak już wykonałam bazę w postaci stelaża, praca nabrała rozpędu. 

Pozdrowienia z naszej skalistej plaży, wracamy do łowienia ryb, bo w siatce tylko jedna sztuka. Słonecznej pogodny wszystkim życzymy!



Pracę zgłaszam na wyzwanie: 








Żywica epoksydowa - zalewanie świeżych kwiatów

Dzisiaj króciutki wpis, ale mam nadzieję, że rozwieje on niektóre wątpliwości. Dotyczy on zapytania czy można zalewać żywe kwiaty żywicą epoksydową. W jednym z wpisów wspominałam już o tym temacie, jednak nadal on powraca.
To że żywe kwiaty zalać się da udowadniają niektóre filmy na You Tube. Po obejrzeniu niezliczonych eksperymentów internautów doszłam do następujących wniosków: efekt zależy od wyjściowego koloru kwiatu i gatunku raz od składu żywicy. Wszystkie filmy dokumentowały efekty zaraz po utwardzeniu żywicy czyli po około 24 - 48 godzinach co wynikało z paramentów indywidualnych żywic pochodzących od różnych producentów. Bardzo brakuje mi porównania po około 2 tygodniach lub po jednym miesiącu bo o ile wiem, że suszone kwiaty zachowają swój wygląd chciałabym zobaczyć co czeka kwiaty żywe po dłuższym okresie czasu. 
Tylko w jednym filmie eksperyment się "udał", a autorka w podsumowaniu wskazała, że kwiaty zachowały kolor i kształt, i sprawdziły się o wile lepiej od kwiatów suszonych. Moje wątpliwości co do pozytywnego wyniku eksperymentu wynikają z tego, że autorka zastosowała tylko i jedynie kwiaty żółte kiedy to na wszystkich innych nagraniach autorzy wskazywali, że kwiaty żółkły, z czego wynika, że rzeczywiście, kwity mogły nie zmienić koloru lub była to minimalna zmiana w odcieniu. Jeżeli chodzi o kształt to jak już wspominałam, efekt po 24 godzinach mnie nie przekonuje gdyż robiąc biżuterię zależy mi na tym by efekt był stały. 
W zeszłe wakacje na jednym z nadmorskich straganów miałam okazję zobaczyć całkiem sporą kolekcję biżuterii z żywicy epoksydowej i o ile te, które stworzono z wykorzystaniem bursztynu czy muszli prezentowały się naprawdę zjawiskowo, to te z kwiatami wręcz przeciwnie. Brązowym tworom ciężko było przypisać nazwę gatunkową. Zadziwił mnie fakt, że kwiaty wydawały się wilgotne, mocno przypominając zgniłe.
Jak wiadomo rozpad gnilny zachodzi w warunkach beztlenowych i jest to proces polegający na rozkładzie związków białkowych odbywający się pod wpływem enzymów proteolitycznych wydzielanych głównie przez saprofityczne bakterie gnilne oraz niektóre grzyby. Szybkość rozpadu gnilnego może zostać zwiększona zarówno przez wilgotność jak i wysoką temperaturę. Przeszukując fora anglojęzyczne udało mi się wpaść na temat gnicia kwiatów świeżych w żywicy, jednak niestety żadny z autorów nie dołączył zdjęcia dokumentującego to zjawiska. Bazując jednak na podstawowej wiedzy odnośnie zagadnienia gnicia można stwierdzić, że jest to zjawisko możliwe, ponieważ kwiaty świeże nie zostają pozbawione wilgoci, a bakterie lub grzyby mogą się znajdować na materiale zalewanym w żywicy. Pojawia się jednak jedno pytanie. Czy żywica epoksydowa jest na tyle silnie toksycznym związkiem, który jest w stanie zneutralizować bakterie i grzyby? Jako, że nie jestem ani chemikiem, ani biologiem moja wiedza w tym zakresie jest zbyt ograniczona by teraz jednoznacznie się wypowiedzieć jaki powinien być przewidywany efekt obserwacji po dłuższym okresie czasu. 

Pozwolę sobie sięgnąć jeszcze do postu  NadjasDiversDiversions ze strony www.instructables.com, którą podziwiam za chęć eksperymentowania. Nadmienię tylko, że celem autorki było przetestowanie metod zabezpieczania kwiatów przed zmianą wyglądu w żywicy epoksydowej, ja jednak na tym przykładzie chciałabym pokazać co dzieje się z żywymi kwiatami bezpośrednio po zalaniu.

Żywe kwiaty zalane bez zabezpieczenia:

Żywe kwiaty zabezpieczone lakierem do włosów:

Żywe kwiaty zabezpieczone klejem:

Wszystkie zdjęcia wykonano po utwardzeniu żywicy, a więc po krótkim czasie. 

Jak widać na powyższych zdjęciach różne kwiaty różnie reagują z żywicą. Rzeczą, która jest widoczna od razu to wspominana prze zemnie zmiana koloru. 

Dla porównania zdjęcia kwiatów suszonych niezabezpieczonych:

Nie chcę narzucać nikomu swojego zdania dlatego zostawię Was samych z analizą gdzie jakie kwiaty wyglądają lepiej. Nadmienię tylko, że na ostateczny efekt kwiatów suszonych ma wpływ metoda przygotowania czy ułożenia podczas suszenia. Wiadomo, że świeże kwiaty po zerwaniu mogą zrobić się wiotkie, dlatego ułożenie płatków po zalaniu może się zmienić. Kwiaty suszone zachowują kształt taki jaki został im nadany podczas suszenia. Można to zauważyć na zdjęciach ze stokrotkami.

Na chwilę obecną zostawię Was z tą garstką informacji. Jak już wspominałam jestem samoukiem i jeżeli ktoś z czytających posiada większą wiedzę w tym temacie to bardzo proszę o komentarz :) 



Zacznijmy od nowa

Nie usunęłam bloga z sentymentu. Przypomniał mi o tych wszystkich twórczych chwilach kiedy zdobywałam swoje doświadczenie i stawiałam pierwsze kroki w różnych technikach rękodzielniczych, by w końcu znaleźć tą, która mnie najbardziej interesuje. Nie porzuciłam jednak tego co robiłam i co jakiś czas zdarza mi się sięgnąć po scrapbooking czy mix media. Takim o to tokiem myślenia, doszłam do wniosku, by nie odcinać całkowicie tego co było i pozwolić by ta strona funkcjonowała dalej, tylko pod inną odsłoną.  Inne logo, inne cele ... tak więc o to wracam do Was z żywicą epoksydową. 
Chciałam podziękować za komentarze z zapytaniami pod postem dotyczących moich pierwszych doświadczeń odnośnie pracy z żywicą. Nie jestem wszechwiedząca w tym temacie, ale będę starała się pomóc :) Spokojnie pytania możecie zostawiać również pod tym wpisem. Zobaczymy jak czas pozwoli. Może znajdę siły między pracą i nauką na Q&A odnośnie pracy z żywicą.
Na razie to wszystko, ale niebawem wrócę :) 

Łąka zamknięta w żywicy

 
To moja pierwsza praca z żywicy opublikowana na blogu. Wykonana specjalnie na Dzień Matki, dla najwspanialszej osoby pod słońcem. 
Uwielbiam pracę z żywicą, proces planowania, suszenia kwiatów, tworzenia kompozycji czy zalewania. Jednak obróbka papierem ściernym i polerowanie to dla mnie nadal udręka, która zajmuje około 1 godziny. Chociaż dla tak idealnej kulki było warto :) 
Oto dziś chciałabym zaprezentować Wam moją łąkę zamkniętą w żywicy. Inspirowana sielskim widokiem wiejskich łąk. Z tego też powodu zdecydowałam się na oprawę w kolorze miedzi, żadne srebra czy złota. Z reguły pracuję z gładkimi nakładkami w kształcie koła, które mają nadać efekt niczym od jubilera, ale jak miało być sielsko i anielsko, to specjalnie z tej okazji wygrzebałam oprawkę w kształcie kwiatu. 




Prace tego typu mają to do siebie, że nawet jak się przekręcą na łańcuszku (co często może irytować jeżeli są to kulki, których połowa stanowi jednolite tło), to z każdej strony daje piękny efekt, niczym inny kadr cudownego krajobrazu.


Pracę chciałabym zgłosić na wyzwanie Szuflady:



 To już wszystko na dziś. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się oderwać od książek i ponownie pochwalić się jakąś pracą :)



Kilka słów...

Witam serdecznie Tych, którzy jeszcze trafiają na tego bloga :)
Z powodu zmian w moim życiu musiałam zawiesić działalność blogową. Miałam nadzieję, że na krócej ale już minęły prawie dwa lata od ostatniego wpisu. Miło mi widzieć, że mimo wszystko napływają nowe komentarze, na które staram się odpowiadać.
Działalności artystycznej mimo braku czasu nie zawiesiłam i w wolnych chwilach nadal tworzę, teraz głównie z żywicy. Jeżeli ktoś jest ciekaw co aktualnie powstaje to serdecznie zapraszam na instagrama @resin_mouse, na którym prezentuję swoje dzieła biżuteryjne. Może kogoś coś zauroczy ;)
Do usłyszenia niebawem :)
Resin Mouse © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka